Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hamburgery. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hamburgery. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 14 sierpnia 2011

Hamburgery z gorgonzolą i gruszką

Przy wielu okazjach zapraszamy Was do zasubskrybowania naszego newslettera (co można zrobić tu), w którym co tydzień dzielimy się z Wami przepisami, których nie znajdziecie na blogu. Chcąc jednak podzielić się przepisami ze wszystkimi publikujemy je na blogu po jakimś czasie.
Poniżej znajdziecie przepis na naszą wersję hamburgerów, dania, które ostatnio stały się bardzo popularne, zwłaszcza w wersji bardziej de lux, niż uliczna budka. Podstawa to dobre wołowe mięso (Heston Blumenthal zalecał formowanie kotletów tylko i wyłącznie wzdłuż pasm mielonego mięsa - próbowaliśmy, kotlety rzeczywiście rozpływają się w ustach, ale jednocześnie bardzo rozpadają podczas smażenia), ale ważne są też ciekawe dodatki - my proponujemy gorgonzolę i gruszkę. Prima sort!



Hamburgery z gorgonzolą i gruszką

500 g mielonej wołowiny
1 jajko
łyżka keczupu (może też być sos sojowy)
4 bułki do hamburgerów (kupione lub upieczone osobiście)
4 łyżki musztardy
1 gruszka
4 plastry gorgonzoli
sól, pieprz

Mięso mieszamy z jajkiem, keczupem, solą i pieprzem. Jeżeli zamiast keczupu używamy sosu sojowego sól nie będzie już potrzebna. Dzielimy na cztery części i smażymy na patelni grillowej. Gruszkę kroimy w plasterki, bułki podpiekamy w piekarniku. Składamy hamburgery - połówkę bułki smarujemy musztardą, na to mięso, gorgonzola i gruszka. Przykrywamy drugą połówką. Najlepsze z grubo krojonymi frytkami i zimną colą.

poniedziałek, 9 maja 2011

Mad Mick

W każdym mieście są takie miejsca jak to. Dalekie od blichtru dużych restauracji, których ambicją jest serwowanie wymyślnych dań z odległych zakątków świata. Najlepsze wtedy, gdy chcemy dobrze zjeść, będąc akurat na mieście. Równie dobre wtedy, gdy ruszamy dopiero w świat. Można spotkać tam ciekawych ludzi i bardzo ciekawe jedzenie.

Tak jest też w Mad Micku. Pierwsze co trzeba odnotować to lokalizację. Poza głównymi ścieżkami, nieco z dala od centrum. Sprawia ona, że będąc tam czujemy się w gronie wtajemniczonych, jednocześnie dzięki temu dobór gości nie jest przypadkowy. Samo wnętrze jest mocno kolorowe, z poczwórnym obrazem tytułowego bohatera. Niestety jest ciasno. Po pierwsze, lokalik malutki. Po drugie, zawsze mnóstwo ludzi, dlatego te kilka stoliczków, co z przykrością można czasami stwierdzić, wiecznie zajęte. Kibicujemy właścicielom, aby przemyśleli przeprowadzkę do czegoś większego, ewentualnie otwarcie Mad Micka II.

Najważniejsze jest oczywiście jedzenie. Podstawowa potrawa w Mad Micku to hamburgery. Naprawdę niesamowite. Przede wszystkim mięso jest przepyszne. Prawdziwe 200g wołowiny, które nakarmi każdego. Do tego ciekawe dodatki. Możemy skusić się na hamburgera z serem pleśniowym, grzybami, bekonem czy bananem i masłem orzechowym. Wybór naprawdę obłędy, a to nie koniec, bo mamy jeszcze bagietki i pierogi czy Mad Mick's Pie, czyli ciasto francuskie z nadzieniem. Jedzenie dopełniają równie interesujące napoje. Dostępna w coraz większej ilości lokali fritz-cola i fritz-limo (polecamy szczególnie melonową) albo niezwykła alternatywa dla coca-coli - napój Wostok (oczywiście jest też Primator i inne piwa).

Nie można nie wspomnieć o obsłudze. Niezwykle serdecznej i miłej, a co najważniejsze kompetentnej. Dzięki miłemu panu za barem, który podbija serca wszystkich gości (widzieliśmy!), pobyt w bistro był niezwykle przyjemny. Wszystkim katowiczanom i gościom szczerze polecamy.

Mad Mick

ul. Plebiscytowa 22, Katowice

Pon. - Czw. 12:00 - 00:00

Pt. - Sob. 12:00 - 04:00