Co podkreślają wszyscy, charlotta niewiele, a w zasadzie nic wspólnego nie ma z szarlotką. Deser ten nazwano na cześć królowej Charlotty, żony Jerzego III. Sednem charlotty są trzy rzeczy - różne formy, które następnie wykłada się biszkoptami nasączonymi różnego rodzaju alkoholami, a na końcu całość wypełnia się przeróżnymi kremami czy musami i mocno schładza..
W tym przypadku tym co najbardziej przypadło mi do gustu to czekoladowość deseru. Wypełnienie biszkoptów czystym musem czekoladowym - po prostu poezja. I choć deser składa się tak naprawdę z biszkoptów nie z ciasta, a do tego jest schłodzony, to całość w pewien sposób przypominała mi babkę i przez to stała się dla całej rodziny ciekawą wariacją na temat najważniejszego wielkanocnego ciasta, czyli wielkanocnej baby.
To moja kolejna propozycja w ramach świątecznej zabawy Olgi.
Źródło przepisu: "Kuchnia" kwiecień 2009
Porcje: ok. 10
Czas przygotowania: 0,5 godziny + min. 6 godzin chłodzenia w lodówce
Składniki:
- 300 g podłużnych biszkoptów
- 50 ml whisky
- 250 g gorzkiej czekolady
- 150 g masła
- 2 łyżki mocnego espresso
- 80 g cukru pudru
- 5 jaj
- szczypta soli
- kakao
Sposób przygotowania:
Alkohol (whisky można zastąpić brandy lub koniakiem) wymieszać ze szklanką wody. Biszkopty zanurzamy w płynie i wykładamy nimi spód i boki formy o pojemności ok. 1,5 litra. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej z połową masła i kawą. Gdy czekolada się rozpuści dodać resztę masła i cukier, dokładnie wymieszać po czym wbić żółtka. Z białek ze szczyptą soli ubić pianę. Do masy czekoladowej dodać najpierw dwie - trzy łyżki żeby masa się rozluźniła, a następnie resztę piany. Całość przelać do formy wyłożonej biszkoptami, na wierzchu ułożyć pozostałe, nie namaczane biszkopty. Wstawić do lodówki na co najmniej sześć godzin. Przed podaniem wyłożyć na talerz i posypać kakao.
[print_link]