poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Zapiekanka z cukinii

Jeszcze do niedawna się nie lubiłyśmy. Wydawała mi się mdła, bez charakteru.Chociaż pełno jej było na straganach na pobliskim targu, mój wzrok nigdy się na niej nie zatrzymywał. Na szczęście do czasu. Okazało się, że potrafi nadać potrawom odpowiedniego charakteru. No i że potrafi być smaczna!


Tak więc zaczyna powoli zadomawiać się w naszej kuchni. Jest już nie tylko dodatkiem do dania głównego, ale również jego głównym składnikiem. Zapiekana z pomidorami i fetą smakuje wspaniale. Jakby wiedziała, że musi idealnie komponować się w inaugurującym popisowym daniu zapiekanym w nowo zakupionym ceramicznym naczyniu ;). Idealnie!



Zucchini casserole
Inspiracja: miesięcznik "Kuchnia", wrzesień 2009
Porcje: 2-4
Czas przygotowania: 50 minut
Składniki:


  • 500 g cukinii

  • 100 g fety (w oryginalnym przepisie sera koziego)

  • 300 g pomidorów

  • 2 jajka

  • 125 ml śmietany 18%

  • 2 garście pestek słonecznika

  • sól

  • pieprz

  • masło do wysmarowania formy



Cukinie pokroić wzdłuż na 4 plastry, posmarować masłem  i ułożyć w natłuszczonym masłem naczyniu do zapiekania. Piec 15 minut  w piekarniku nagrzanym do 220 stopni C.



Następnie wyjąć naczynie z pieca, posypać cukinię pokruszonym serem i sparzonymi, pokrojonymi w kostkę pomidorami.



Śmietanę wymieszać z jajkami, solą i pieprzem. Tak przygotowaną mieszankę wylać na zapiekankę. Na wierzchu posypać ziarnami słonecznika. Zapiekankę wstawić jeszcze raz do piekarnika i piec kolejne 20 minut.


Zucchini casserole


[print_link]

Pomidorowy Sezon 2009 cukiniowy sierpień

czwartek, 27 sierpnia 2009

Tort Dobos - sierpniowe wyzwanie Daring Bakers

I tak oto po kulinarnej katastrofie z ubiegłego miesiąca i próbie samodzielnego przygotowania domowych marshmallows, pełna energii przystąpiłam do kolejnego wyzwania. Tort Dobos zapowiadał się bowiem bardzo smacznie!


Klasyczny Tort Dobos to tort składający się z kilku warstw cieniutkich biszkoptowych krążków, przekładanych masą czekoladowo-kawową, z wierzchu i po bokach oblany warstwą karmelu. Niestety w przepisie podanym przez organizatorki aktualnego wyzwania krem bazował jedynie na maśle, cukrze i czekoladzie, brakowało w nim kawowej nuty, która przełamałaby niesamowitą słodycz całej masy. Całość wyszła smaczna, choć mało efektowna. Szkoda, bo sekret sukcesu tego deseru w dużej mierze bazuje na wizualnym efekcie. W rezultacie powstała wariacja na temat Tortu Dobos, nazwana przez męża czekoladowym blobem ;). Ale wrócę do przepisu jeszcze kiedyś i przygotuje go tak jak należy ;).


(The August 2009 Daring Bakers' challenge was hosted by Angela of A Spoonful of Sugar and Lorraine of Not Quite Nigella. They chose the spectacular Dobos Torte based on a recipe from Rick Rodgers' cookbook Kaffeehaus:  Exquisite Desserts from the Classic Caffés of Vienna, Budapest, and Prague.)



Czas przygotowania: około 2 godzin


Składniki:

Biszkopt:

  • 6 dużych jajek

  • 160 g cukru pudru

  • 5 ml ekstraktu z wanilii

  • 110 g mąki tortowej

  • szczypta soli


Masa czekoladowa:

  • 4 jajka

  • 200 g cukru

  • 110 g ciemnej czekolady

  • 250 g masła


Karmel:

  • 200 g cukru

  • 180 ml wody

  • 40 ml soku z cytryny

  • 1 łyżka oleju


Dodatkowo:

  • około 50 g posiekanych orzechów



Białka oddzielić od żółtek. Żółtka utrzeć z połową cukru pudru i ekstraktem z wanilii do białości. W osobnej misce ubić białka na sztywną pianę. Stopniowo dodać pozostały cukier puder, delikatnie zamieszać. Do żółtek dodać 1/4 białek, zamieszać i następnie dodać pozostałą pianę, delikatnie połączyć. Mąkę i szczyptę soli stopniowo wsypać do masy jajecznej, zamieszać.


Przygotować 6 arkuszy do pieczenia. Na każdym narysować odrysować okrąg o średnicy około 23 cm (ja piekłam mniejsze krążki, dzięki czemu powstały dwa zgrabne ciastka), na każdy z nich kolejno nakładać masę, rozsmarowując w granicach narysowanego okręgu - około 2/3 szklanki (biszkopty pieką się około 5 minut, tak więc podczas pieczenia jednego, przygotowujemy następny). Wstawić do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i piec około 5 minut - boki powinny być lekko złote, a wierzch sprężysty. Ostudzić.


Przygotować krem. Jajka utrzeć do białości z cukrem. Miskę umieścić nad rondelkiem z gotującą się wodą i cały czas ubijając, podgrzewać masę około 2-3 minut. Kiedy masa zacznie gęstnieć, dodać pokruszoną czekoladę i cały czas mieszając gotować kolejne 3 minuty. Masę przelać do nowej miski, ostudzić. Następnie stopniowo dodawać do masy po łyżce masła, wszystko razem utrzeć za pomocą miksera. Wstawić do lodówki.


Przygotować polewę karmelową. Wodę, cukier i sok z cytryny wlać do rondelka, doprowadzić do wrzenia na średnim ogniu, mieszać do czasu, aż cukier się rozpuści. Następnie zwiększyć ogień i już nie mieszając gotować do czasu, aż syrop przybierze bursztynowy kolor (podczas gotowania mokrym pędzlem należy zgarniać kryształki cukru osadzające się na ściankach).


W międzyczasie jeden z biszkoptowych krążków ponacinać lekko nożem na trójkąty. Wylać na niego karmel, rozsmarować. Następnie przy pomocy ostrego naoliwionego noża pokroić biszkoptowy krążek na 12 trójkątów, których boki zaznaczyliśmy sobie wcześniej. Dobrze ostudzić. (ja zamiast wylewania karmelu na jeden z biszkoptów, przygotowałam karmelową ozdobę)


Biszkoptowe krążki przekładać czekoladowym kremem. Boki i wierzch tortu również posmarować kremem. Obsypać pokruszonymi orzechami. Na wierzchu udekorować karmelowymi trójkątami.




Dobos torta

[print_link]

wtorek, 25 sierpnia 2009

Jamie Oliver w mojej kuchni

Już dawno temu miała pojawić się tutaj recenzja książki Jamie Oliwer w domu. Przez gotowanie do lepszego życia, ale jako że odkładanie wszystkiego "na potem" na dobre wryło się już w mój charakter, napisanie kilku zdań o jednej z moich ulubionych książek kucharskich musiało poczekać parę miesięcy. W międzyczasie zdążyłam już namówić kilka osób do zakupu książki, dodać przepisom dodatkowych smaków, przyozdabiając kartki sosami aktualnie gotowanych potraw, nabawić się kontuzji, zrzucając Olivera na swoją stopę (a musicie wiedzieć, że książka waży niemało!)...


To co lubię w książce najbardziej, to jej wygląd. To jedna z najlepiej wydanych książek kucharskich, jakie miałam w ręku. Płócienna okładka z nienachalnym zdjęciem autora oraz nadrukiem w modnym ostatnio połączeniu kolorów niebieskiego z brązowym (jednym z moich ulubionych z resztą :)), niewystylizowane zdjęcia potraw wydrukowane na matowym papierze, fajny skład tekstu i starannie przemyślany układ książki - to wszystko decyduje o tym, że mając tę książkę w ręku, od razu chce się gotować. Wygląda jak stara babcina skarbnica przepisów, a takie przecież nie mogą się nie udać. I jeszcze ten zapach! Uwielbiam zapach nowych książek, a ten druk pachnie naprawdę wyjątkowo! ;)


Co do zawartości, ten kto choć odrobinę zna kuchnię Jamiego, wie czego się spodziewać. Proste, niewyszukane przepisy na dania sezonowe, które dopełnia wyczerpujący komentarz Jamiego.  Czytając jego słowa odnosi się wrażenie, że ten facet naprawdę lubi gotować. Zaproszenie do jego domu, ogrodu przyjęłam bez wahania i od razu dałam się namówić na własny ogródek, nawet jeśli miałby ograniczać się do kilku doniczek na parapecie.


Dałam się również namówić na urozmaicenie klasycznej carbonary królującą właśnie na straganach cukinią. I muszę przyznać, że przepis spodobał mi się (a może raczej zasmakował) na tyle, że wpisałam go na stałe do kanonu swoich ulubionych potraw. Rewelacja.


Zucchini carbonara



Źródło przepisu: "Jamie Oliver w domu"

Czas przygotowania: 20 minut

Porcje: 2


Składniki:

  • 250 g makaronu penne

  • 2 żółtka dużych jaj

  • 50 ml śmietany kremówki

  • 6 grubych plastrów wędzonego boczku

  • 2 zielone cukinie

  • 1 garść tartego parmezanu

  • sól

  • pieprz

  • tymianek


Makaron ugotować w osolonej wodzie. Cukinie umyć, przekroić na pół, a potem na ćwiartki. Usunąć nasiona, w miąższ pokroić na kawałki wielkości i kształtu penne.


Przygotować sos. Żółtka wbić do miski, dodać śmietanę oraz połowę parmezanu, wymieszać widelcem, odstawić. Na dużej patelni podsmażyć pokrojony w kostkę boczek. Następnie dodać cukinię i szczyptę pieprzu. Wszystko posypać świeżym tymiankiem i razem wymieszać. Smażyć do czasu, aż cukinie zaczną się rumienić i będę miękkie.


Kiedy makaron będzie gotowy, odcedzić go, zostawiając odrobinę wody z gotowania. Wrzucić makaron na patelnię i wymieszać z cukinią oraz boczkiem. Zdjąć z ognia, dodać odrobinę wody z gotowania oraz przygotowany wcześniej sos. Szybko wymieszać. Makaron podawać od razu posypany resztą parmezanu.


Zucchini carbonara



[print_link]

I na koniec zupełnie poza tematem. Mico z Olive and Flour zaprosił mnie do łańcuszkowej zabawy, nominując niniejszy blog do KBA i BBA (to brzmi jak jakieś super tajne kody!) i chociaż nie ma chyba sensu ciągnąć zabawy dalej, bo wszyscy których lubię i cenię nie uciekli przed strzałami, to poniżej prezentuję kilka faktów o sobie...




  1. Mam swoją teorię płynów gęstych i rzadkich. Gęste to np. mleko, kawa, kakao, rzadkie - herbata, woda. Gęste piję w jednych kubkach specjalnie dla nich przeznaczonych, rzadkie w drugich. Odstępstwa się nie zdarzają :).

  2. Każdy dzień zaczynam od porządnej dawki ruchu na zajęciach fitness.  Godziny 9-12 to czas tylko dla mnie. Nie byłoby może nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że jeszcze pół roku moją jedyną aktywną formą ruchu był spacer z psem, a ostatnie zajęcia WFu odbyłam na pierwszym roku studiów...

  3. Jestem niesamowitą gadżeciarą. Uwielbiam ładne designerskie rzeczy, szczególnie te kuchenne.  A jeśli dodatkowo są one w kolorze czerwonym, to już nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.

  4. Ślub z mężem braliśmy w dniu w kalendarzu oznaczonym jako trzy kosy ;).

  5. Moją ulubioną książką jest "Mysza bajka nie dla dzieci" Tomka Matkowskiego. Z drugiej części książki  pochodzi mój nick, mylnie posądzany o z związki z klapsą, rodzajem gruszki :).

  6. Uwielbiam kawę. Najlepiej taką z dużą ilością mleka, do której często lepiej pasuję etykietka "napój kawowy". Jestem fanką elephant latte w coffee heaven. Razem z kawałkiem marchewkowego ciasta zapewnia mi porządną dawkę słodyczy, która wystarcza mi na długo.

  7. Jestem właścicielką dumnego i upartego westa Kokosa, który wywrócił nasze życie do góry nogami, ale bez którego nie wyobrażamy już sobie życia.

piątek, 14 sierpnia 2009

Ryż z pieczarkami, kurczakiem i karczochami

Wraz z dziesiątkami (a może i setkami?) uczestników grupy Daring Cooks zawędrowałam w sierpniu do Hiszpanii. Niewiele brakowało, a znowu spóźniona nadrabiałabym zaległości w kuchni Olgi, gospodyni aktualnego wyzwania. Ale udało się i w późnych godzinach popołudniowych nasze talerze przybrały kolor złotożółty.
Do przepisu wprowadziłam jednak pewną modyfikację. Sugerowaną mątwę zastąpiłam kawałkami kurczaka. Smak z pewnością inny, ale całość komponowała się smakowicie.


Rice with Mushrooms, Cuttlefish and Artichokes

Czas przygotowania: 45 minut

Porcje: 2


Składniki:

  • 2 karczochy

  • 5 pieczarek

  • 1 listek laurowy

  • 1/2 szklanki białego wina

  • pół piersi z kurczaka (w oryginalnym przepisie 1 mątwa)

  • 150 g ryżu

  • woda lub bulion rybny - 1 i 1/2 szklanki na 75 g ryżu (jeśli używamy kurczaka, może być rosół drobiowy)

  • nitki szafranu

  • 5 średnich pomidorów

  • 1 cebula

  • 1/2 zielonej papryki

  • 1 listek laurowy

  • 4 ząbki czosnku

  • 1/2 łyżeczki oregano

  • 1 łyżka oliwy


Przygotować sos pomidorowy. Sparzone i pokrojone w cząstki pomidory, posiekaną cebulę, czosnek, pokrojoną w kostkę paprykę wrzucić do rondelka. Dodać oliwę i oregano i gotować na wolnym ogniu do czasu, aż wszystkie składniki zmiękną i powstanie gęsty sos.


Kurczaka pokroić na kawałki, podsmażyć na łyżce oliwy.


Karczochy i pieczarki obrać, pokroić na dosyć duże kawałki. Razem z listkiem laurowym dodać do kurczaka, podsmażać do czasu aż karczochy nabiorą lekko brązowego koloru.


Dodać odrobinę wina, zamieszać.


Dodać kilka łyżek sosu pomidorowego i wymieszać z pozostałymi składnikami - wszystkie powinny być "pokryte" sosem. Następnie wlać resztę wina i wody (lub bulionu) i doprowadzić całość do wrzenia.


Wsypać ryż , gotować przez 5 minut na dużym ogniu, po czym zmniejszyć płomień, dodać kilka nitek szafranu i całość gotować jeszcze kolejnych 8 minut.



[print_link]

sobota, 8 sierpnia 2009

Pieczone pulpeciki z kurczaka

Tak więc wracam na dobre. Z odmienioną szatą (jeśli będziecie mieć problemy z prawidłowym wyświetlaniem, dajcie znać :)), którą jeszcze tygodniami będę pewnie dopracowywać i uzupełniać ;), z nowymi pomysłami i z mnóstwem świeżej energii, której ostatnio bardzo mi brakowało. Odzwyczaiłam się od regularnego pisania, ale mam nadzieję, że szybko to nadrobię. Tym bardziej, że naszła mnie ochota na małą zmianę formuły bloga. Ale obiecuję, że nadal będzie bardzo smacznie!


Przepis na pulpeciki jest moją pierwszą propozycją w ramach tegorocznej pomidorowej zabawy zorganizowanej przez Olgę. W ubiegłym roku świętować nie mogłam, tak więc nadrabiam w aktualnym sezonie.


Co prawda do przygotowania pulpetów potrzebujemy zaledwie jednej dużej łyżki pomidorowej pasty, ale uwierzcie, nadaje ona charakter całej potrawie. Pomidorowa glazura sprawia, że pulpety mają delikatny pomidorowy posmak i rewelacyjnie pachną. Gorąco polecam. Szczególnie, że piecze się je w piekarniku, tak więc nie są kłopotliwe w przygotowaniu.



Pieczone pulpecki

Źródło przepisu: Gourmet.com

Porcje: 2-4

Czas przygotowania: 25 minut


Składniki:


  • 3 kromki francuza lub bagietki

  • 1/3 szklanki mleka

  • 80 g pancetty lub boczku

  • 1 mała cebula

  • 1 ząbek czosnku

  • 2 łyżki oliwy extra virgin

  • 1 duże jajko

  • 450 g mielonego mięsa z kurczaka

  • 3 łyżki posiekanej natki pietruszki

  • 1 duża łyżka pasty z pomidorów lub koncentratu pomidorowego


Sposób przygotowania:



  • Mleko wlać do miski i moczyć w nim pokrojony w kostkę chleb przez około 4 minuty.

  • Pokrojony boczek, rozgnieciony ząbek czosnku i pokrojoną w kostkę cebulę podsmażyć na łyżce oliwy. Kiedy cebula się zeszkli, zdjąć z ognia, ostudzić.

  • Odcisnąć chleb z nadmiaru mleka, połączyć z roztrzepanym jajkiem, boczkiem, czosnkiem, cebulą, pietruszką oraz zmielonym mięsem z kurczaka. Doprawić do smaku solą i pieprzem.

  • Uformować 12 pulpetów i ułożyć je na blasze.

  • Pastę pomidorową wymieszać z łyżką oliwy i posmarować nią mięsne kulki.

  • Tak przygotowane pulpety wstawić do nagrzanego do 200 stopni C piekarnika i piec około 15-20 minut.


Pieczone pulpeciki z kurczaka


[print_link]

wtorek, 4 sierpnia 2009

Po przerwie ;)

Musiałam chwilę odpocząć. Ale już wracam z nową energią, nowymi pomysłami, nową kuchnią. Wieczorem blog przez chwilę może być niedostępny, ale już jutro powinien działać jak należy. Tak więc zapraszam!

Remont