Do daktyli, a tym bardziej do fig ciężko mnie przekonać. Ale placek daktylowo-figowy na blogu Oli kusił, tym bardziej, że pasował na niedzielne śniadanie do dużej kawy z mlekiem :). Pomyślałam, zmodyfikowałam lekko przepis, ograniczyłam się do daktyli i powstał bardzo pyszny placek. I przekonałam się, że do ciasta nie trzeba wcale używać jajek!
Czas przygotowania: 10 minut + czas pieczenia (60 minut)
Składniki:
100 g margaryny
250 g mąki
90 g cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
230 g suszonych daktyli
90 g łuskanego słonecznika
150 ml gorącego mleka
Mąkę wymieszać z cukrem i proszkiem do pieczenia. Dodać margarynę, utrzeć wszystkie składniki ze sobą. Daktyle pokroić drobno, zalać gorącym mlekiem i namaczać 10 minut. Następnie razem ze słonecznikiem dodać do margaryny utartej z cukrem i mąką, wymieszać. Ciasto przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia, wygładzić wierzch, wstawić do nagrzanego do 200 stopni C piekarnika, piec około godziny do tzw. suchego patyczka.
[print_link]
[:Listonic]
4 komentarze:
Piekne w swej prostocie ciasto. Mnie tam do daktyli nie trzeba przekonywac:)
Pozdrawiam.
Cieszę się, że spróbowałaś i jesteś zadowolona :) Mój placek miał konsystencję ciężką od suszonych owoców. Twój wygląda lekko i rzeczywiście pasuje mi na miłe śniadanko :)
lubię daktyle
ale tylko jako dodatek do czegoś
do takiego ciasta na przykład:-)
[...] Mysza upiekła placek daktylowy, który możecie zobaczyć na Jej stronie. [...]
Prześlij komentarz