Od kilku, kilkunastu dni wiosna już w pełni. Dlatego to już najwyższa pora na posadzenie ziół i warzyw, które w tym sezonie chcemy wykorzystać w kuchni. Jak już pisaliśmy wcześniej własna zielona hodowla to same plusy, ale wbrew pozorom to wcale nie taka prosta sprawa. Niżej dzielimy się radami, powstałymi na bazie naszych dotychczasowych doświadczeń.
Zacząć musimy od tego co potrzebujemy. Konieczna będzie ziemia, doniczki, nasiona i proste narzędzia. Ziemia, ku naszemu zdziwieniu, w chwili obecnej do kupienia przede wszystkim w hipermarketach. Duży sklep ogrodniczo-budowlany Leroy-Merlin, który mamy pod nosem niestety w tym względzie nie proponuje nic ciekawego. Najlepsza będzie ziemia uniwersalna - ani zbyt zasadowa, ani kwaśna (dlatego nie kupujcie ziemi pod iglaki czy begonie). Można w sklepach znaleźć ziemię pod warzywa. Jeśli taką gdzieś wypatrzycie bierzcie bez wahania.
Problem jest też z doniczkami. Nasza doniczka przede wszystkim musi posiadać dziurki przez które wypływać będzie nadmiar wody z podlewania. Jeśli dziurek nie będzie, jest duże prawdopodobieństwo, że roślinki będą miały zbyt dużo wody i zgniją. Minusem doniczek z dziurką jest to, że są brzydkie. Dlatego dla miłośników ładnego parapetu czy balkonu dobrym pomysłem będzie zakupienie osłonki. Jeśli natomiast swoje rośliny zasadzicie w dużej donicy nie musicie aż tak bardzo przejmować się dziurkami. Wody i tak zawsze będzie za mało, żeby skrzywdzić naszą hodowlę.
Nasionka bez problemu już kupimy w sklepach ogrodniczych. Przy wyborze warto myśleć o praktyczności i prostocie. Do najprostszych roślin z całą pewnością należą bazylia, mięta. Są one też w kuchni bardzo przydatne - warto zacząć od nich. W paczce znajdziemy ich dość dużo, pamiętać więc musimy, żeby sadząc je do ziemi zostawić przyszłym roślinkom nieco miejsca. Przy doniczce o średnicy 15 cm jedna paczka spokojnie wystarczy na obsadzenie dwóch. W zależności od rośliny nasiona muszą być bardziej lub mnie wciśnięte w ziemie. Najlepiej przeczytać dokładnie informację umieszczoną na opakowaniu. Po umieszczeniu nasion w ziemi pamiętać należy o ich obfitym podlaniu. Przy czym małe ostrzeżenie, przy nasionach posadzonych płytko musimy uważać, bo mogą nam one spłynąć po podlewaniu.
Tak naprawdę do sadzenia wystarczy nam łyżka. Odkąd pamiętam było to najwygodniejsze narzędzie. Oczywiście w każdym sklepie ogrodniczym znajdziecie mnóstwo łopatek szpadli i innych narzędzi. Często wyglądają do tego prześlicznie, więc czmu nie?
Oczywiście posadzenie ziarenek to nie koniec drogi. Pamiętać trzeba przede wszystkim o regularnym doglądaniu, podlewaniu (tylko nie zbyt często - może to doprowadzić do prawdziwej katastrofy!) i mówieniu do swoich roślinek. Tak! Naukowcy dawno już udowodnili, że mówienie do roślin sprawia, że rosną jak szalone.
5 komentarzy:
Fajnie sadzić swoje własne ziółka...ale nie zgodzę się że bazylia jest jedną z łatwiejszych do wychodowania z nasion...mięta owszem...wyrośnie wszędzie i każdemu...tak samo jak hyzop albo tymianek...
Z moich doświadczeń wynika też że warto dostosować typ rośliny do typu nasłonecznienia...inne ziółka lepiej bedą rosnąć na parapecie południowym a inne na północnym czy wschodnim.
No wlasnie, ja tez posiadam chyba 3 rozne lopatki / szpadelki, a i tak najchetniej uzywam lyzki wlasnie ;)
Warto tez dodac, by roslinki, ktore chcemy wysiewac sami, wysiac jak najwczesniej; ja w tym roku niektore posialam dopiero na przelomie marca i kwietnia i chyba dopiero pod koniec lata 'zalesia' mi balkon ;)
A, i jeszcze pamietajmy o odpowiednim naslonecznieniu i o 'grupowaniu' roslinek majacych podobne wymagania wodno-glebowo-klimatyczne wlasnie.
Pozdrawiam serdecznie!
trzcinowisko: z tym nasłonecznieniem to jest trochę wyższa szkoła jazdy. Szczerze powiedziawszy nie wiem, które zioła wolą więcej słońca, a które mniej. Ja staram się przede wszystkim obserwować moje rośliny i jeśli widzę, że są przesuszone zabieram je do cienia.
Bea: Uwielbiamy łyżki utytłane w ziemi! A zioła sadzimy jak najwcześniej - początek marca to chyba najlepsza pora. My osadziliśmy w tym czasie i już cieszymy się bazylią. "Wymagania wodno-glebobo-klimatyczne"? O cholewa! Trzeba chyba zostać botanikiem!
Tak a'propos sadzeni i ogrodnictwa znalazłem ciekawą stronę:
http://fireescapefarms.com/
Ceny straszne, ale rzeczy genialne!
Nieee.... wcale nie trzeba byc botanikiem :) Tylko pamietac o tym, ze niektore roslinki beda potrzebowaly wiecej lub mniej slonca czy wiecej lub mniej wody ;)
Prześlij komentarz